Archiwum czerwiec 2007, strona 2


c.d. . . . 3
Autor: paola13
15 czerwca 2007, 19:12

..bo małą głupiutką dziewczynkę przerażał ogrom uczucia żywionego przez nią do Pana o marchewkowych włosach, tak też postanowiła znaleźć sposób, aby zatrzymać Pana o marchewkowych włosach przy sobie do końca swojego jakże długaśnego i smętnego życia, które on ubarwiał. No tak.. Pytanie jak ona to zrobiła? Jeszcze nie zrobiła xXD. Ale z dalekich źródeł wiem, iż podobno idzie jej całkiem, całkiem. Kontynuując, dziewczynka, zapatrzona po zgrzewy ( he ) w Panu o marchewkowych włosach, nie umiała wytrzymać przeszło 2 dni od zobaczenia GO. Nic nie dawały zdjęcia, którymi obkleiła połowę pokoju - to nie było to samo.
Pozostało jej czekać. Tak więc czeka. I czeka.. czeka .. czeka.. czeka.. czeka..

                                                               

Jejuuu.. jaki śliczny kolor xD xD xD.. heh..

No tak.
Na czym ja to skończyłam? Aha. Czeka.. czeka.. czeka. czeka..


[ motyla noga, gdzie Pan jest, Panie o marchewkowych włosach?!  xD ]



czeka.. czeka.. czeka..

C.d. . . .
Autor: paola13
14 czerwca 2007, 20:01

..bo mała głupiutka dziewczynka stękniona - wariuje. Bez Pana o marchewkowych włosach nie widzi sensu swojego BYCIA TU.. TU gdzie nie ma dla niej innego miejsca oprócz tego wygrzanego i zarezerwowanego z góry obok Pana o marchewkowych włosach. Raz ześlizgnęła się z tego miejsca i te chwile nie były łatwe.. Los jednak sprawił, że powróciła na nie.. A Pan z marchewkowymi włosami wybaczył jej to, czego ona nie wybaczy sobie nigdy.

I tak. Spotykali się. Dziewczynka była w siódmym niebie, no tak.. Jak miała nie być skoro na samą myśl o Panu z marchewkowymi włosami robiło jej się na serduchu cieplucho?!.. No tak.

Lecz bez Niego, bez Pana z marchewkowymi włosami, dopadał ją dołek.. Nie wiedziała dlaczego - przecież wszystko było tak jak chciała. A jednak. W jej głupiutkiej brązowo-bordowo-rudo-czarnej główce rodziły się różne, niezidentyfikowane, głupie i bolesne myśli.. Wyobrażała sobie świat bez NIEGO, Pana o marchewkowych włosach. Nie umiała.. Od razu w jej oczał malował się strach, a po policzkach cichutko wytwarzały się malutkie strumyczki łez..

Nie.. Ona nie mogłaby żyć bez Pana o marchewkowych włosach.. Nigdy..

Nie. Obieca jej Pan, Panie o marchewkowych włosach?
Ona .. Ona CIĘ kocha.. A Święci znów dziś płakali ze wzruszenia..

:*

Bo..
Autor: paola13
13 czerwca 2007, 19:57

..bo mała dziewczynka się zakochała... zakochała się bardzo w Panu o marchewkowych włosach.
Tak też, kiedy dostała ostatnią szansę, przepełniona nadziejami, na nowo odczuła w sobie to COŚ..

Spotkali się.. podążyli krętymi ścieżkami, ulicami - pełnymi wielkich maszyn, na widok, których w wielgachnych oczkach głupiutkiej dziewczynki malowało się przerażenie.. Jednak zaraz znikało, ponieważ źródło z którego czerpała odwagę, siłę i wszystko co pozytywne i pożądane, stało obok niej i uśmiechało się ciepło..
Kiedy doszli do celu dziewczynka patrzyła w niebo. Byli w zielonym miejscu, wokół niej rosły duże drzewa, które tuliły się nawzajem do siebie - przynajmniej tak owa dziewczynka to odczuła.. Szli dalej. W głąb przeraźliwego przepełnionego parami miejsca, zapełnionego miłością.. Znaleźli się w końcu na swojej ławeczce.. Dziewczynka patrzyła na Pana o marchewkowych włosach i myślała, co byłoby gdyby ON nie pojawił się w jej (jakby bez NIEGO smutnym) życiu [??]
Nie wiedziała.. Wcale nie chciała wiedzieć.. Zastanawiać się nad tym.. Patrzyła dalej.. Wiedziała, że kocha GO jeszcze bardziej.. Nagle na ich policzki spadły krople deszczu.. dziewczynka zaczęła się śmiać.. - to Święci płakali ze wzruszenia, że MIŁOŚĆ istenieje w NIEJ i Panu o marchewkowych włosach... [!!]..
Tak też wraz z Panem o marchewkowych włosach uciekli pod drzewko.. Nagle zerwał się straszny deszcz, drzewka tuliły się do siebie jeszcze bardziej, a Święci naprawdę rozczulili się nad losem TYCH DWOJE..

Po długim czasie dziewczynka i Pan o marchewkowych włosach wrócili do domów..
Na tym kończy się bajka,
Idźcie spać:*:*

Auschwitz i Birkenau
Autor: paola13
12 czerwca 2007, 19:06

Eh.. Przerażają mnie takie minione lata.. To nigdy niezapomniane piętno .. TU .. na ziemi.. Tam.. w Auschiwtz i Birkenau.. Jak przypomnę sobie te włosy.. Te buty.. Te walizki.. Walizka - Jnes Meyer Koln J 05377 .. Jakie marzenia miał ten ktoś?.. Kochał? Był zakochany? Czuł to co ja? Miał dzieci?.. Był zły? Dobry.. ? Jedno wiem.. - Został skazany na cierpienie i śmierć, podobnie jak ok. 1,1 mln niewinnych ludzi..

Przeraża mnie to.. Przeraża mnie to, że ludzie mogli do tego doprowadzić..

I po co wam to było?! TAK, do was mówię.. Ludziom się wybacza.. Ale jak można wybaczyć to?.. Gdybyście żyli napewno nie chcielibyście wybaczenia.. więc.. - wierzę, że spotkała was kara..


..A.. dlaczego same skasowały się zdjęcia tzw. Bloku Śmierci?.. Nie wiem.. Dziwne.. Ale nie mam tych zdjęć..Poprostu ich nie mam.. Nie wiem jak.. Nie wiem..




[*][*][*]

Żadnemu człowiekowi nie życzę ani trochę z tego cierpienia.. Nawet im.. esesmanom.. bo wierzę, że nimi kierowało zło.. Żyło w nich.. a teraz.. Teraz jest, to co jest...

Żydów przeznaczonych na zagładę prowadzono możliwie spokojnie do krematoriów – osobno mężczyzn, osobno kobiety. W rozbieralni więźniowie zatrudnieni w Sonderkommando mówili Żydom w ich języku ojczystym, że przyszli oni tylko do kąpieli i odwszenia (…). Po rozebraniu się Żydzi szli do komory gazowej zaopatrzonej w natryski i rury wodociągowe, co sprawiało całkowite wrażenie łaźni. Najpierw wchodziły kobiety z dziećmi, później mężczyźni. (…). Potem drzwi szybko zaśrubowywano, a czekający już dezynfektorzy natychmiast wrzucali przez otwory w suficie cyklon, który specjalnymi przewodami opadał aż do podłogi. To powodowało natychmiastowe rozchodzenie się gazu. Przez wziernik w drzwiach można było widzieć, jak osoby stojące najbliżej przewodów wrzutowych natychmiast padały martwe. Blisko jedna trzecia ofiar umierała od razu. Inni zaczynali się tłoczyć, krzyczeć i chwytać powietrze. Wkrótce krzyk obracał się w rzężenie, a po paru minutach wszyscy leżeli. Najdłużej po upływie 20 minut nikt się nie poruszał. (…) Krzyczący, starsi, chorzy, słabi i dzieci padali prędzej niż zdrowi i młodzi. Pół godziny po wrzuceniu gazu otwierano drzwi i włączano wentylację. Natychmiast przystępowano do wyciągania zwłok. (…) Następnie zwłoki przewożono specjalnymi windami na poziom krematorium. Tam więźniowie Sonderkommando wyjmowali zwłokom złote zęby, kobietom obcinano włosy, a otwory ciał przeszukiwano w celu znalezienia ukrytych kosztowności. Potem zwłoki spalano w rozpalonych piecach.



Boże.. Wybacz im to, czego świat wybaczyć im nie może..
Dziękuje:*
Autor: paola13
11 czerwca 2007, 20:38

Heh.. Dziękuje za dziś Kochanie:*:*:*:*:*:*

 




Tyle;] Dziękuje;*:*  ..;]heh..:))



..ależ jestem haaappy xD:*