14 czerwca 2007, 20:01
..bo mała głupiutka dziewczynka stękniona - wariuje. Bez Pana o marchewkowych włosach nie widzi sensu swojego BYCIA TU.. TU gdzie nie ma dla niej innego miejsca oprócz tego wygrzanego i zarezerwowanego z góry obok Pana o marchewkowych włosach. Raz ześlizgnęła się z tego miejsca i te chwile nie były łatwe.. Los jednak sprawił, że powróciła na nie.. A Pan z marchewkowymi włosami wybaczył jej to, czego ona nie wybaczy sobie nigdy.
I tak. Spotykali się. Dziewczynka była w siódmym niebie, no tak.. Jak miała nie być skoro na samą myśl o Panu z marchewkowymi włosami robiło jej się na serduchu cieplucho?!.. No tak.
Lecz bez Niego, bez Pana z marchewkowymi włosami, dopadał ją dołek.. Nie wiedziała dlaczego - przecież wszystko było tak jak chciała. A jednak. W jej głupiutkiej brązowo-bordowo-rudo-czarnej główce rodziły się różne, niezidentyfikowane, głupie i bolesne myśli.. Wyobrażała sobie świat bez NIEGO, Pana o marchewkowych włosach. Nie umiała.. Od razu w jej oczał malował się strach, a po policzkach cichutko wytwarzały się malutkie strumyczki łez..
Nie.. Ona nie mogłaby żyć bez Pana o marchewkowych włosach.. Nigdy..
Nie. Obieca jej Pan, Panie o marchewkowych włosach?
Ona .. Ona CIĘ kocha.. A Święci znów dziś płakali ze wzruszenia..
:*