19 października 2007, 19:10
za dużo. za dużo od siebie wymagam - a nawet nie umiem sprostać zaniesieniu po sobie talerza z resztkami ryżu, stojącego od południa na moim biórku..
Czy to normale? Dla mnie tak. Zawsze stawiałam przed sobą takie cele, którym i tak nie mogłam w choć 1 % sprostać.. - Tak. Liczyło sie TYLKO to, że ONE po prostu SĄ.
A teraz? A teraz mi źle. Bo nagle otrząsłam się z tych iluzji i chcę czegoś dokonać. Ale gdy pomyślę ile pracy przede mną..
-kiedy otwieram szkicownik i łamie mi się ołówek..
- kiedy po 10 brzuszkach kładę sie i puszczam mtv..
-kiedy po 2 stronach biologii, mówię sobie - POTEM..
POTEM< POTEM< POTEM< wiecznie potem.. nie. ! nie. nie ma potem. POTEM już nie istnieje. Nie dam rady.. Nie dam.
Wreszcie do idiotki doszło to, że nie wszystko stoi przed nią otworem.