12 października 2007, 19:24
Dotąd jakoś zawsze wszystko mi się udawało. Znosiłam wszelkie sprawdziany, kartkówki, pytania.. Zdolnie mijałam odpowiedzi na lekcji..
Także w moim życiu, choć sama je pożądnie zawirowałam, wszystko powróciło do pożądanej normy.
I tak, kiedy myślałam, że już wszystko całkowicie jest w porządku.. nagle okazuje się, że nie.
Że do moim 'marzeń' , 'pragnień' i tym podobnych - dopieprzają się jakieś siły nadludzkie, które wszystko robią żeby mnie od tego odciągnąć..
Postanowiłam iść na tę pielgrzymkę. IŚĆ. tak, iść. Ale nie pójdę, bo jak narazie nadaję się tylko do łóżka. Nie, nie w tym sensie ^^ - chora jak kurwa nie wiem co. I wkurwiona pożądnie. Aj, ale przeklinam.. ale to przez to, że właśnie zaostrzyła się muzyka w piosence lifehouse_everything ..
Czy wszystko mi się musi nie udawać..? Taniec też mnie ominął.
DOŚĆ..
zaczynają się problemy.