Archiwum 12 czerwca 2007


Auschwitz i Birkenau
Autor: paola13
12 czerwca 2007, 19:06

Eh.. Przerażają mnie takie minione lata.. To nigdy niezapomniane piętno .. TU .. na ziemi.. Tam.. w Auschiwtz i Birkenau.. Jak przypomnę sobie te włosy.. Te buty.. Te walizki.. Walizka - Jnes Meyer Koln J 05377 .. Jakie marzenia miał ten ktoś?.. Kochał? Był zakochany? Czuł to co ja? Miał dzieci?.. Był zły? Dobry.. ? Jedno wiem.. - Został skazany na cierpienie i śmierć, podobnie jak ok. 1,1 mln niewinnych ludzi..

Przeraża mnie to.. Przeraża mnie to, że ludzie mogli do tego doprowadzić..

I po co wam to było?! TAK, do was mówię.. Ludziom się wybacza.. Ale jak można wybaczyć to?.. Gdybyście żyli napewno nie chcielibyście wybaczenia.. więc.. - wierzę, że spotkała was kara..


..A.. dlaczego same skasowały się zdjęcia tzw. Bloku Śmierci?.. Nie wiem.. Dziwne.. Ale nie mam tych zdjęć..Poprostu ich nie mam.. Nie wiem jak.. Nie wiem..




[*][*][*]

Żadnemu człowiekowi nie życzę ani trochę z tego cierpienia.. Nawet im.. esesmanom.. bo wierzę, że nimi kierowało zło.. Żyło w nich.. a teraz.. Teraz jest, to co jest...

Żydów przeznaczonych na zagładę prowadzono możliwie spokojnie do krematoriów – osobno mężczyzn, osobno kobiety. W rozbieralni więźniowie zatrudnieni w Sonderkommando mówili Żydom w ich języku ojczystym, że przyszli oni tylko do kąpieli i odwszenia (…). Po rozebraniu się Żydzi szli do komory gazowej zaopatrzonej w natryski i rury wodociągowe, co sprawiało całkowite wrażenie łaźni. Najpierw wchodziły kobiety z dziećmi, później mężczyźni. (…). Potem drzwi szybko zaśrubowywano, a czekający już dezynfektorzy natychmiast wrzucali przez otwory w suficie cyklon, który specjalnymi przewodami opadał aż do podłogi. To powodowało natychmiastowe rozchodzenie się gazu. Przez wziernik w drzwiach można było widzieć, jak osoby stojące najbliżej przewodów wrzutowych natychmiast padały martwe. Blisko jedna trzecia ofiar umierała od razu. Inni zaczynali się tłoczyć, krzyczeć i chwytać powietrze. Wkrótce krzyk obracał się w rzężenie, a po paru minutach wszyscy leżeli. Najdłużej po upływie 20 minut nikt się nie poruszał. (…) Krzyczący, starsi, chorzy, słabi i dzieci padali prędzej niż zdrowi i młodzi. Pół godziny po wrzuceniu gazu otwierano drzwi i włączano wentylację. Natychmiast przystępowano do wyciągania zwłok. (…) Następnie zwłoki przewożono specjalnymi windami na poziom krematorium. Tam więźniowie Sonderkommando wyjmowali zwłokom złote zęby, kobietom obcinano włosy, a otwory ciał przeszukiwano w celu znalezienia ukrytych kosztowności. Potem zwłoki spalano w rozpalonych piecach.



Boże.. Wybacz im to, czego świat wybaczyć im nie może..