śmiechowo na sali.. do czasu,.!
13 września 2007, 19:04
No [więc] dziś będzie zupełnie inna notka, opisująca ten jakże ciekawy dzień. .
Rano ee.. wstałam sobie oczywiście o 8.19, ale kogo to obchodzi to nie wiem, więc może przejdę do konkretów.
Na ang. nic specjalnego się nie działo, oprócz tego, że się troszkę pośmiałam z Pawłem i Satim.. Na wychowawczej.. no cóż.. - możecie tego żałować.
Na matematyce hm.. dostałam małego ataku śmiech przez ee.. wiadomo z kim siedzę na matematyce.. no cóż. aż dziw.
Na wosie.. no cóż .. to co zwykle.. - lepiej nie pisać.
Na chemii kartkówka, a po kartkówce ogromny atak śmiechu, wywołany przez TĄ samą osobę.. aż dziw. ale... było przez moment tak jak dawniej.. dziękuję..
No i ta przyjemniejsza, choć nie do końca, część dnia. Wf dwa.
Na pierwszym Pani wymyśliła bardzo ciekawą rozgrzewkę, przy której razem z Asią, Magdą i Pauletkiem dostawałyśmy ataku śmiechowego.. ^^ Potem były zawody.. UU.. dużo by tu opowiadać^^ mianowicie konkurencje były conajmniej, że śmieszne ^^ no i fajne.. heh. Coż typu, np. w parach : bieganie z piłką między głowami, brzuchami i plecami... aaa.. No i to ostatnie najgorsze. ^^ Niefortunnie wywaliłyśmy się, lekko mówiąc, z Asią^^ Asia gruchnęła o ziemię, a ja swoim ŁBEM o ziemie i Pauletka nogę.. no cóż.. Potem był już tylko śmiech ble ble. Nie chce mi się już pisać.. Wybaczcie.
W każdym razie konsekwencje tego uderzenia odczuwam do teraz.. i zaraz zemdleje;/.. pHi.
Dodaj komentarz