Apel


Autor: paola13
08 września 2007, 19:01

Tak.
Od razu na wstępie piszę, że szykuje się naprawde długa i nudna nota, więc Ci, którzy są zainteresowani tym, co takiego dziś TU napiszę, niech przygotują zapas czasu.. A Ci, którzy wchodzą TU tylko ze względu na to, żeby zobaczyć co ta i d i o t k a dziś wymyśliła, niech wypierdalają. Po prostu.
Muszę napisać COŚ sensownego na tym blogu. Przyszła na to pora. Mianowicie mam już d o s y ć . Dosyć tych pieprzonych, fałszywych twarzy, które każdego okalają na każdym kroku. Nawet nie wiemy, że ktoś kto jest nam najbliższy, w jednej sekundzie może stać się naszym największym wrogiem. Albo nie. Wiemy, ale myślimy sobie , mi przecież nie może to się stać, ufam mu/jej i to się nigdy nie zmieni ! ' Gówno. Nie ma tak dobrze. Może Was, drogie dzieci spotkać wszystko. WSZYSTKO, piszę . . No, ale cóż. Wracając do t y c h twarzy. Nie wiem dlaczego dałam się wplątać w te gierki. W tą całą g r ę, potocznie zwaną życiem . . Nie wiem. Widocznie tak miało być. Bo każdy bezsens ma swój sens, bo bez sensu nie ma sensu. . I tak jest i w Naszym przypadku, drodzy czytelnicy . .
Niby wszystko jest k o l o r o w e i piękne, a wszyscy w okół aż kipią do Nas swą radością, optymizmem i zapałem do poznawania nowych przyjaciół . . Ale jak już dacie się nabrać, wszystko staje się odwrotne.. Zauważacie więcej szarości , więcej brzydoty , w okół kipią do Was smutkiem twarze przypadkowych przechodniów, którzy są pesymistami, egoistami i zranieni przez przyjaciół, wycofali się z gry. A Wy myślicie sobie ,dam radę! nie mogę się przecież załamać.. nie mogę ! JA jeden/jedna dam sobie radę!' I tak moi drodzy rodzi się w Was naiwność. Bo wtedy zamiast ustrzec się przez złymi ludźmi, i nabrać do nich dystansu, stajecie się jeszcze bardziej mili, co Was niszczy jeszcze bardziej, niżeli byście wycofali się z gry i zostali jednym z tych przypadkowym przechodniów, którzy modlą się o deszcz, by nie musiec wyjść z domu . .
Gratulacje jeżeli dotrwałeś/aś to tego momentu tej noty. Brawo. Ale tak szczerze, to Twoja sprawa. Nie będę zadowolona z tego co czytasz. Bo raczej chcę napisać prawdę, niż pouczać Ciebie.
Kontynuując tą, jakże ciekawą i bogatą w informację dnia codziennego, 'notkę' , chciałabym zahaczyć o jeszcze jeden fakt . . Zacofanych ludzi, którzy myślą, że nienawiścią, zemstą, czy też innymi formami pokazania jacy to oni źli, posiądą w sobie dumę i napełnią się satysfakcją. Nie cieszyłabym się tak na ich miejscu . . Co by było, gdyby to Waszą rodzinę ktoś tak potraktował ? Albo Wasze dzieci ? Nie no. Głupie, bezsensowne pytanie. Co WAS to może obchodzić . . ?
Wybaczcie, trochę się zagalopowałam w ludzkiej dobroci. . Mój błąd, przyznaję. A WY.? Wy umiecie przyznać się do błędu? NIE! Ależ skąd. Wy przecież nic nie zrobiliście. , Przypadkiem wepchnąłem Go pod tramwaj' . . No tak. Nie ma to jak zbieg okoliczności, co nie.?:). Pozdro.
Ale popatrzcie teraz w lustro, i zapytajcie SIEBIE, , kim JA właściwie chcę być'? Odpowiedzcie sobie na to pytanie szczerze. Bez żadnych kłamstw, szyderstw i innych tego typu. Odpowiedzcie chociaż raz nie okłamując SIEBIE. Już? Dobrze. Teraz popatrzcie do lustra ponownie . . Zapytajcie :
, ale kim JA JESTEM ? ! ' Tak, tak. Przykre. Wiem na własnych doświadczeniu. Nie pozwólcie sobie na game over . .
 Kończę [joł, lans, loooz, ale gites, jeee jee.. ] , reszta do Waszej interpretacji . .


Pozdrawiam uprzejmie.

10 września 2007
Nie wiem,co napisac po tak porządnych komentarzach zawierających tyle emocji,uczuć,myśli,przesłań...ja czuje się dość dziwnie w zaistniałej sytuacji...Ja też chciałabym być dla Was..Tak bardzo bym chciała...tak jak kiedyś...jak bardzo bym chciała,żebyśmy znowu z entuzjazmem i zapałem zapiepszały do kościoła w niedziele na dziesiątą...Jak hasałam razem z Wami...Magdą,Asią Toba...Jak w deszcz wybrałyśmy się po smoczki dla Waszych chłopców z klasy...Choc nie...Z tego,co przeczytałam,Oni juz nie są Wasi...Chciałabym przywrócić coś,co przez tamten rok uciekło..Ale czy bezpowrotnie...?Ja też mam takie chwile jak Ty,pisząc tę notkę...coraz częściej...Jak bardzo bym chciała nie poddawać się...Przywrócic to,co tak kochałam...tych,na których mi tak bardzo zależalo...Z resztą...nie powinnam Cię zanudzać...Pozdro :*:*
08 września 2007
no to widze tu dialog...i nie bardzo wiem co napisac bo co kolwie TU nie napisze i tak bedzie wygladało głupio ale chciałam Ci tylko powiedziec ze co do noty to nie zgadzam sie tylko w tym ze my-'drogie dzieci' nie powinnismy oszukiwac sie tym ze nie damy sobie rady bo moim zdaniem swiat ma swoje bajki i wiem ze sa tacy co wszystko maja głeboko w dupie i przetrwaja na bank bo im to wisi 'co onona msli o mnie' a patrzac na mnie JA wiem ze mimo wszystko przetrwam bo nie atrze co bedzie jutro tylko co jest dzis i chce zby kazde dzis było wyjatkowe bo wiem ze jutro dziesiaj bedzie wczoraj i nie wroci...yyy pozostaje mi tylko pozdrowic:*:*:*kW:*:*
pola
08 września 2007
nie chcę Cię okłamywać, może i nie jestem też przekonująca. Ale to czy uwierzysz w Nasze słowa zależy od Ciebie. Nie czuję potrzeby pisania Ci, że będzie gorzej. Piszę to co czuję. Bo zawsze kiedyś będzie lepiej. Wiesz dlaczego? Sama myślałam, że nie będzie? Sama wiesz, Mateusz pisał, że to KONIEC.. mimo tego jesteśmy razem, kocham się.
vinalia
08 września 2007
ejjj.
no chwila.
ja NAPRAWDE wierze w to ze bedize ok.
08 września 2007
..ale takie pocieszenia nie mają sensu, skoro w głosie słychać nutkę zwątpienia.. może nie potrafie docenić tych słów otuchy.. ale nie chce słyszeć TAKICH pocieszeń skoro wiem, że Wy tak bardzo w nie nie wierzycie... bo po co takie.. po to, żeby na kilka sekund ''było lepiej''? ..
pola
08 września 2007
hmm.. co ja Ci mogę na ten temat napisać. Widzisz. Ja mimo tego co pisze w nocie i mimo tego jak egoistycznie się zachowuję, wierzę, że BÓG, tak tak, BÓG, obdarza Nas cierpieniem, które musi Nas doświadczyć, a to czy będzie dobrze, zależy od Nas samych.. A MY, przyjaciele, jeżeli tak NAS można nazwać.. jesteśmy od wysłuchania i trwania w problemach oraz pocieszania . .
08 września 2007
nie chodzi o to, jak zrozumialam... JA już nie wiem CO o TYM wszystkim myśleć.. po co to pocieszanie na każdym kroku, skoro same wiecie, że to i tak nie ma sensu? że Wasze zdanie na ten temat jest i tak inne?! po co teksty w stylu ''będzie dobrze, przeciez musi'' skoro same w to nie wierzycie? ... po co 'uczycie' czegoś całkiem sprzecznego z Waszymi.. racjami..
vinalia
08 września 2007
przepraszam, ze jeszcze raz, ale po prostu nie moge sie powstrzymac... i chcialm sie [hamsko] podpisac pod komentarzem aski... mam nadzieje ze asSiek nie ma mi tego za zle:)) pozdrawiam was obie :*:)) i pauletke:*:*
pola
08 września 2007
Widzisz Asia, chyba trochę źle mnie zrozumiałaś. Bo ja pisże o tym jak źle dzieje się na świecie. Że nie tylko mi, czy Nam przydarzają się takie sytuacje, ale wszystkim w okół. Ale niektórzy nie mogę i nie umieją się do tego przynać. Ja dużo się nauczyłam przez dwa miesiące wakacji i naprawdę doceniam miłość Mateusza, i Was, Ciebie, Magde i Paule. Nie chciałam Was wszystkich w żaden sposób urazić w tej nocie, chciałam tylko przedstawić mój teraźniejszy pogląda na sytuację w szkole czy na świecie. Ja jestem z tych, może i naiwnych ludzi, ale ja dalej gram i będę 'grać' póki mi na to pozwolą . . I naprawdę, jesteście dla mnie bardzo ważni, szczególnie TERAZ, kiedy Ci którzy byli tak samo ważni, po prostu ODESZLI . .
vinalia
08 września 2007
ale ja naprawde mysle, ze dam rade. nie chce byc taka jak oni. chce byc inna. chce usmiechac sie do nich mimo, ze w odpowiedzi liczyc moge tylko na nienawisc i pogarde.

NIE chce byc taka jak oni!

Nie chce tak jak oni zamnac sie w tej klatce, ktora sami sobie stworzyli. Sami zbudowali sobie to wiezienie, zamkneli drzwi i wyrzuclili klucz.

JA CHCE BYC INNA.


CHCE BYC NIENORMALNA. nawet za cene naiwnosci.

chce zyc normalnie. w normalnym swiecie. z normalnymi ludzmi. bez strachu, watpliwosci i wiecznego wyczekiwania na deszcz. i wierze, ze mi sie uda. jestem naiwna? moze, nazwij to jak chcesz. co za roznica??

pozdrawiam:*:*:)
08 września 2007
chwila szczerości. twoja a teraz moja. mało znaczące słowa.. chociaż nie. tak właściwie TU nie da się byc szczerym. to słowa, które każdy odbiera tak, jak mu najlepiej... właściwie trudno mi teraz cokolwiek zrozumieć. ogólnie rzecz biorąc nie wygląda to na żywo, jakby miało być tak cholernie źle, jak opisujesz tu... pojawia sie więc pytanie: czemu?! dlaczego nie CHCESZ ułożyc tego tak, żeby bylo dobrze?! masz mateusza. to tak wiele. masz tez mnie, paule i magde: to dla ciebie wciąż nic? może...może nie jesteśmy wymarzonymi osobami, ale jednak różnica między NAMI a NIMI jest taka, że my będziemy. zawsze wtedy kiedy TY będziesz chciała i potrzebowała. jak to jest? - ''do tańca i do różańca"? tak, właściwie myśle, że się zgadza. no pomijając u mnie ten różaniec. ale ZAWSZE ja będę.. my będziemy.. wiem jak bardzo ważni byli ONI i jak ICH strata w pewnym sensie boli. ale czy warto wciąż, bez przerwy przejmować się tym gównem, które ONI
08 września 2007
masz zupełna racje a notka wcale nie jest nudna;) pozdrawiam

Dodaj komentarz